poniedziałek, 6 lipca 2015

Ufamy, a potem myślimy..

Co tak naprawdę sprawia, że ufamy ludziom?
Dlaczego pozwalamy im się do siebie zbliżyć?
Dlaczego nie myślimy jak to się skończy?
W sumie to myślimy.
Problem w tym, że przeważnie rozważamy te pozytywne scenariusze. I to nie tak odrazu.. Najpierw ufamy, a potem myślimy, a skoro juz temu komuś zaufaliśmy to nie myślimy o nim i o naszej wspólnej przyszłości źle.. Przecież człowiek, któremu zaufaliśmy musi być dobry, więc jaki sens myśleć źle?
No właśnie...
A gdybyśmy było troszeczkę inni?
Gdybyśmy myśli stawiali przed czynami?
Czy nie byłoby to dla nas lepsze?