Czy przy wschodzie słońca świat też jest
pomarańczowy?
Mogłabym to sprawdzić i siedzieć całą noc na dworze
obserwując powolną wędrówkę naszej największej gwiazdy, albo raczej jego małego lustra zwanego
księżycem, po niebie.
Jednak tuż przed wschodem i poznaniem na własne oczy
odpowiedzi na moje pytanie zasnęłabym na drewnianym krześle stojącym po
środku podwórka na świeżo skoszonej trawie.. Parę godzin
później obudziłabym się zmarznięta mimo okrywającego mnie całą noc koca, zastanawiając się:
Jak to możliwe że zasnęłam?
Zrezygnowana
wróciłabym do domu, położyła się na łóżku i usiłowała ponownie zasnąć tym razem w nieco wygodniejszych warunkach, jednak po 5
minutach drzwi otworzyłyby się i wpadła by przez nie młodsza
siostrzyczka wołająca 'oć' i prosząca o wspólną zabawę. A czy takiemu
maluchowi da się odmówić?
Jednak nie chodzi tu o zaśnięcie, wstawanie,
ani o młodsze rodzeństwo.
Chodzi o coś naprawdę sensownego. Na tym
przykładzie chciałam pokazać, że wielu ludzi włącznie ze mną dąży do
jakiegoś obranego w życiu celu, do osiągnięcia czegoś.
Uważamy siebie za
cierpliwych i wytrwałych bo przecież poświęcamy temu tyle czasu,
wysiłku, walki z 'sennością'. Ale w rzeczywistości tacy nie jesteśmy
bo.. Odpuszczamy. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, iż to czego pragniemy
jest tak blisko i po prostu przestajemy dążyć do tego.
Czy to lenistwo?
Nie powiedziałabym.To bardziej brak wiary. Jeśli przestajemy wierzyć,
to tak naprawdę nie wierzyliśmy nigdy. Żyliśmy złudnie myślą, że
wierzymy w dokonanie czegoś przez nas.
Inaczej nie poddalibyśmy się. Nie
ważne ile miałoby nam to zająć to i tak spełnilibyśmy oczekiwania jakie
mamy do samych siebie.Więc jeśli czegoś pragniesz, to zastanów się:
Czy Ty naprawdę w to wierzysz? Czy naprawdę Ci na tym zależy?
Bo jeśli nie,
to po cóż marnować na to czas?
Gdyby założyć, że Twoje zdanie ma sens, to musielibyśmy wyeliminować z języka polskiego wyrażenie "poddanie się". Można w coś wierzyć, a potem, jeśli tak wypadło, można przestać w coś wierzyć. Stracić nadzieję, że coś się może udać. To proste, ludzkie wybory i nie można ich od tak wyeliminować, bo coś jest białe i coś jest czarne - skrajności to jedno, wiara - brak wiary, ale co pomiędzy?
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem zazwyczaj to jednak lenistwo. Zakładamy sobie jakieś cele, mega się angażujemy, mamy motywację i chęci, potem nagle coś wypadnie, nie chce nam się, nie mamy czasu, motywacja gaśnie i tak to właśnie często bywa z ogromnymi planami na przyszłość. Poddajemy się; Z lenistwa. A potem dorabiamy do tego teorie, że tak naprawdę to chyba nigdy nam tak bardzo nie zależało i to jednak nie było coś czego tak naprawdę chcieliśmy. A to nie prawda, po prostu nie byliśmy w stanie przekonać samych siebie żeby ruszyć tyłek i zrobić coś dla swojego szczęścia.
OdpowiedzUsuńMasz rację, ale nie całkiem. Jak będziemy się angażować, to chociaż do czegoś mniejszego dojdziemy.
OdpowiedzUsuńpajuka.blogspot.com